2008 rok nie był przychylny dla kogoś, kto nie potrafi wysiedzieć w jednym miejscu.
Rafał poszedł do pracy, ja zostałam na studiach. Wiadomo, jak się zaczyna pracę to za dużo urlopu nie ma. Pierwszy raz musieliśmy się liczyć z tym, że nasz czas nie jest nieograniczony (oczywiście w zakresie 3 miesięcy wakacji).
No i żadna wyprawa się nie udała. Pojechaliśmy tylko na kilka dni na Mazury, do Rozóg, właściwie to chyba tak na siłę. Odwiedziliśmy ciocię i pojechaliśmy na rowerach na nasz ulubiony Szeroki Ostrów. Po chyba 5 dniach wracaliśmy do domu. Nawet za bardzo zdjęć nie porobiliśmy w końcu niczego nowego nie zobaczyliśmy.
No ale nie można powiedzieć żeśmy się z domu nie ruszali. Tutaj i w następnych postach opisujemy kilka wycieczek, na które wzięliśmy aparat i co ważniejsze, chciało nam się zrobić jakiekolwiek zdjęcia.
Jedną z pierwszych wycieczek był wypad z Michałem do Koszęcina jako oficjalne rozpoczęcie sezonu
Wycieczka była tylko jednodniowa zatem, tym razem za miast czytać opis, pooglądajcie sobie filmik.
Rafał poszedł do pracy, ja zostałam na studiach. Wiadomo, jak się zaczyna pracę to za dużo urlopu nie ma. Pierwszy raz musieliśmy się liczyć z tym, że nasz czas nie jest nieograniczony (oczywiście w zakresie 3 miesięcy wakacji).
No i żadna wyprawa się nie udała. Pojechaliśmy tylko na kilka dni na Mazury, do Rozóg, właściwie to chyba tak na siłę. Odwiedziliśmy ciocię i pojechaliśmy na rowerach na nasz ulubiony Szeroki Ostrów. Po chyba 5 dniach wracaliśmy do domu. Nawet za bardzo zdjęć nie porobiliśmy w końcu niczego nowego nie zobaczyliśmy.
No ale nie można powiedzieć żeśmy się z domu nie ruszali. Tutaj i w następnych postach opisujemy kilka wycieczek, na które wzięliśmy aparat i co ważniejsze, chciało nam się zrobić jakiekolwiek zdjęcia.
Jedną z pierwszych wycieczek był wypad z Michałem do Koszęcina jako oficjalne rozpoczęcie sezonu
Wycieczka była tylko jednodniowa zatem, tym razem za miast czytać opis, pooglądajcie sobie filmik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz