Wracając do przygotowań do podróży poślubnej… Po przeanalizowaniu
mapy i możliwych tras, którymi możemy pojechać, wyszło nam, że co
najmniej po 100 km dziennie trzeba będzie zrobić.
A kondycja już nie
taka jak dawniej, dużo mniej jeździmy niż przed poprzednimi wyprawami…
Jesteśmy już troszkę starsi zatem trzeba popracować nad formą...
No i zaczęło się. Jeszcze gdy śnieg się utrzymywał biegaliśmy gdzie
się dało.
Gdy śnieg stopniał robiliśmy uprawialiśmy nordic walking
przynajmniej dwa razy w tyg i po co najmniej 10 000 kroków.
Gdy zrobiło
się cieplej zaczęliśmy jeździć na rowerze do pracy (mnie się udało aż
trzy razy :) ). No i staraliśmy gdy tylko była okazja robić wycieczki z dystansem dziennym ok 100 km.
Jednym z takich wypadów była wycieczka do Załęczańskiego Parku Narodowego:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz