środa, 9 maja 2012

Majówka 2012 Transalpem w Bieszczadach

Zdjęcie by Bolek22
Troszkę km narobiliśmy w ciągu tego tygodnia wolnego, więc wypada się pochwalić :P
Pomysł z Bieszczadami na motorze wziął się z forum TCP. Nie mając ściśle określonych planów postanowiliśmy dołączyć. Ba! I bardzo dobrze :)

Pierwszy w naszym życiu wyjazd z osobami, których w ogóle nie znamy...Ba! I bardzo dobrze :)

Codziennie poznawaliśmy fajnych ludzi, coraz więcej motocyklistów, ale przede wszystkim nabieraliśmy coraz większego doświadczenia.


Zaczęło się od spotkania ze Zbyszkiem i Dorotą pod kopcem w Piekarach. Ruszyliśmy stamtąd w stronę Bieszczad, zbierając po drodze Adama. Na miejscu mieliśmy się spotkać z Bolkiem i jego rodziną w Ustrzykach.


Już po drodze dostaliśmy wiadomość od Karola z Warszawy, który też ma ochotę spotkać się z nami w Ustrzykach Górnych.

Trasa do Ustrzyk:http://www.sports-tracker.com/#/workout/Iwonka/c2fdm0ftc7d7snsn

Na miejscu, na polu namiotowym (podobno całkiem przypadkiem), spotkaliśmy jeszcze jednego amatora Transalpów - Maćka, oraz Kubę - "na jakimś ścigu" tzn Kawasaki

Rano w pierwotnym składzie + Bolek i Karol wybraliśmy trasę wzdłuż Sanu.


Niestety zarówno Karol jak i Zbyszek z Dorotą wracali tego dnia do domu.

Następnego dnia poszliśmy jak większość turystów w Bieszczadach połazić po górach. Bolek, Ania, Kacper, Kuba i my.

A po powrocie pojechaliśmy na obiadek do Muczne:


W czwartek, z Adamem, zgodnie z planem pojechaliśmy na spotkanie z doświadczonymi motocyklistami z TCP do Cisnej.

Na miejscu niestety nikogo nie było... Gdyby nie wszechobecny internet zostalibyśmy w czarnej dupie... Szybki wgląd na forum i jazda do Komańczy...

W Komańczy schronisko ekologiczne u Listonosza ;), krótkie przywitanie i dalej jazda do Smolnika na obiad.

Ze Smolnika wracaliśmy szutrem, heh ile frajdy mieliśmy...
Pierwszy przejazd - ze strachem i nieśmiało
Drugi przejazd - nieśmiało ale bez strachu
Trzeci przejazd - śmiało i z uśmiechem;)
Czwarty - śmiało, uśmiechem i frajdą. Tak nam się spodobało przejeżdżanie przez rzekę.
Wróciliśmy mokrzy, ale szczęśliwi;)


Dojechał do nas Maciek, a później Kuba... to tak z tych osób które znaliśmy ;) Z chwili na chwile motorów przybywało... w sumie mogło być nawet 20 maszyn...
Wieczorem impreza, opowiadania o ukraińskich wojażach i granie przy ognisku na djembach.

Rano pustki, wszyscy pojechali. Zostawił nas nawet Adam i Kuba.

No to co? Przeprawiamy się tym razem sami przez rzekę ;)


Po spokojnym wieczorze rano się spakowaliśmy i wspólnie z Bolkiem pojechaliśmy do jego chatki w Wilkowicach. Bardzo fajne miejsce, wszystkim polecam : Schronisko - Rogacz w Wilkowicach k/ Bielska - Białej


Na Rogaczu poznaliśmy nowe oblicze Bolka - Bolek świetnie gra na gitarze, śpiewa, ale jest też bezwzględnym szefem :)
W niedzielę niestety już nie było wyjścia - tzreba było wracać do domu. Eh nawet trasy tu nie wrzucamy. Dwa plusy - pyszna wspólna z Bolkiem kwaśnica na śniadanko;) oraz szybki wjazd na odwiedziny do siostry i szwagra.
Poniżej pełna galeria zdjęć:



Polecam też zdjęcia Bolka :Biesy i Czady Zrobił zdecydowanie ładniejsze a i my też jesteśmy na kilku ;):



Może to i nie był super extremalny i emocjonujący wojaż, ale bawiliśmy się świetnie, poznaliśmy świetnych ludzi i nauczyliśmy się przejeżdżać przez rzekę:p
Jakby nie było jako jedyni (poza Zbyszkiem i Dorotą) walczyliśmy w duopaku i dobrze nam szło;)
Pozdrawiamy wszystkich, których na swej drodze spotkaliśmy i dziękujemy za mile spędzony czas.

1 komentarz:

  1. Hej Wam Trampkarze :)Też mieliśmy pierwotny plan udać się w Bieszczady na majówkę, niestety dzieli nas od nich 800 km i wyszło, że kasy nie starczy. Ale temat do nadrobienia w sierpniu :) Pozwolę sobie tu czasem zajrzeć bo widzę że macie pozytywne wizje spędzania wolnego czasu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń