Ciocia poprosiła nas żeby ją zawieźć na Mazury do Rozóg. Przecież nie mogliśmy odmówić
Na dach Matiza władowaliśmy rowerki, do środka nawrzucaliśmy gratów aż po sam sufit, Dorotkę posadziliśmy na tylnym siedzeniu obok gratów, a pod moimi nogami posadziliśmy psa....
Efektem tego Matiz obniżył zawieszenie o 20cm;) - Ale dojechał :)
Mazarek (pies) pilnował Dorotki, a my wsiedliśmy na rowerki i pojechaliśmy sobie na wycieczkę m.in. znów na Szeroki Ostrów - ale tym razem trafiliśmy na masakryczną burzę. Poniżej filmik z wycieczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz